Idac na AZYL spodziewalem sie diametralnie innego filmu. W koncu mozliwosci bylo wiele by zrobic z takeij fabuly film naprawde poruszajacy ( tak jak Podziemny krag, ktory w ciagu 2 miesiecy ogladalem 9 razy za swoich czasow ) . A co otrzymalismy? Naprawde dobry film, ktory nie ma jednak nic z poprzednich dziel Finchera . Jest w 100 % do przewidzenia, a wystepujaca tu kompletna zmaina polozenia bohaterki nie jest nawet w 10 % tak porazajaca jak kompletna zmaina podejscia do glownego bohatera w Podziemnym kregu. Tak wiec wychodzac z kina zbyt dlugo o filmie nie rozmyslalem, wolalem zajac swa glowe myslami na temat nastepnego filmu rezysera, moze bedzie mial to cos co zagubil w Azylu Fincher