... jakos tak nie w stylu Finchera (ktory jest obok Lyncha moim ulubionym rezyserem). Tylko krew i przemoc w tym filmie sa dla niego typowe... No i jescze napiecie, atmosfera niepokoju, strach, paranoja. Film ten jednak nie dorasta do piet dzielu takiemu jak "Fight Club". Fincher zrobil w tym filmie cos czego jeszcze nie robil - zakonczenie nie jest zaskakujace, a calosc fabuly jest razczej plytka. Co nie zmienia fakto ze jest to film ktory trzeba zobaczyc, bo to po prostu solidne, amerykanskie kino...